czwartek, 16 lipca 2015

Post nr. 4- pierwsza recenzja. Baton (ciacha?) Figbar.

Od kilku dni czekał na mnie kolejny reprezentant od Nature's Bakery, tym razem w wariancie figowym. Miałam okazję próbować smaku malinowego podczas promocji w Rossmannie i ze smutkiem muszę stwierdzić- szału nie było. Może wręcz rozczarowanie. 

Wiadomo, nie można się zniechęcać, więc stojąc przy półkach  w ww. drogerii, postanowiłam wziąć go jeszcze raz. Cena mogłaby być niższa (2.99zł), często zniechęcałam się właśnie nią, ale cóż, raz się żyje!


W takim razie, co mamy? Czy było warto? Co myślę?

Opakowania tych (według producenta) batonów są po prostu śliczne! Zawsze rzucają mi się w oczy jako pierwsze. Ładny, fioletowy odcień kryje same superlatywy na jego temat, napisy "bez cholesterolu, tłuszczy trans, GMO, naturalny, z mąki razowej"..żeby było mało- "stworzony wraz z Błogosławieństwem Matki Natury", harmonia, oh, świeżość, ah! No, czego chcieć więcej? :D 



SKŁAD:
mąka pszenna razowa z pełnego przemiału, suszony syrop trzcinowy, syrop z brązowego ryżu, pasta figowa (15%), olej rzepakowy, płatki owsiane, karmel- barwnik, sól morska, kwas cytrynowy, błonnik owsiany, sub. spulchniające: wodorowęglan sodu, difosforan disodowy, fosforan monowapniowy.

Uważam, że skład jest OK. Wiadomo, można doczepić się ilości cukru w produkcie, arsenu w syropie ryżowym (ale po co?), czy tego, co najbardziej mnie boli- karmelu, jako barwnika. Sama nie wiem, dlaczego, ale to mi od samego początku najbardziej przeszkadza. Mimo wszystko figbar dostaje plusa.

KALORYCZNOŚĆ: 


W 100G
380 KCAL
T: 9G (NASYCONE: 0G)
W: 69G (CUKRY- 34G)
B: 6G
SÓL:150MG


W PORCJI 28G
110KCAL
T:2,5 G (N-0G)
W: 20G (C-10G)
B: 2G
S: 45MG

WYGLĄD I WRAŻENIA SMAKOWE:


Usiadłam przy stole z kubkiem kakao i w ramach podwieczorku otworzyłam opakowanie. Uwielbiam zapach ciastek i innych tego typu wyrobów, więc miałam nadzieję, że poczuję cudowną, owocową woń. Nic z tych rzeczy. Trzymałam w ręce brązowy klocek, kształtem przypominający poduszkę, do którego powoli się zniechęcałam.
Hola, hola! Nie tak szybko. :)



Kruche ciasto uginało się pod naciskiem palców. Kurcze, jestem zakochana w ich wyglądzie. Przekrojone są jeszcze piękniejsze! Dobra, stop. Jedz. 
Pierwszy kęs i co czuję? Cukier! Słodycz. Taką rozrywającą mnie na pół, serio. Krzywię buzię, moczę figbara w kakao, ale i tak jestem w niebie. To jest naprawdę dobre! Pasta figowa jest bardzo wyczuwalna, znajdują się w niej małe pestki, które na całe szczęście nie wchodzą w zęby. Całość fajnie rozpuszcza się w buzi, pozostawiając typowy dla pełnoziarnistych wyrobów posmak na języku. Kilka mlaśnięć, westchnień i musiałam zjeść też drugie. 

OGÓLNA OPINIA?

FIGBAR o smaku figowym jest naprawdę smaczny. Malinowy kolega nie dorównuje mu do pięt, a z tym spotkam się jeszcze nie raz. Nie wiem, do czego mogłabym go porównać, ale mi kojarzy się ze smakiem chleba posmarowanego babcinym dżemem. Tak, większość jej wyrobów jest niesamowicie słodka, ale wracam do nich z przyjemnością, tak jak i do tego. Z chęcią wydam jeszcze nie raz 3 zł, a do rossmanna będę zaglądać częsciej, by móc nacieszyć się taką chwilą raz jeszcze. Przyznam szczerze, że boję się wariantu nr. 3 dostępnego u Nas, ale liczę, że niedługo i ten wyląduje u mnie w koszyku.

PS. 
Wspominałam o tym, że robię zdjęcia telefonu? Jeżeli nie, to wybaczcie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz